Justyna Kępka
Redakcja tlumaczeniabezbiura.pl
Moja pasja do języków obcych była widoczna od stosunkowo wczesnego wieku.
Byłam dopiero w liceum, kiedy zdecydowałam, że moim powołaniem jest zostać tłumaczem. Nie da się przecież tłumaczyć, jeśli nie zna się co najmniej dwóch języków.
Wciąż jednak pozostawała wielka przeszkoda do pokonania: początkowe trudności, z którymi borykał się prawie każdy młody freelancer we Włoszech (i niestety boryka się do dziś).
Jak udało mi się przez to przebrnąć? Na ratunek przyszła mi moja żądza języków.
Kiedy zaczęłam pracować jako tłumacz, uczyłam się już czterech języków obcych, w których mogłam pracować: Włoski, niemieckiego, Angielski i portugalski. Ten ostatni okazał się wystarczająco małą niszą, aby zapewnić mi wystarczająco dużo pracy, by związać koniec z końcem. To był klucz do pokonania początkowego, bardziej burzliwego okresu mojej dwudziestoletniej kariery freelancera.
Dzięki językom, którymi się posługuję, udało mi się nawiązać z wieloma ludźmi o wiele głębsze kontakty, niż gdybyśmy używali wspólnego lingua franca, takiego jak angielski.
Czuję, że kiedy pozwalasz obcej osobie rozmawiać z tobą w jej ojczystym języku, w pewnym sensie wyciągasz do niej rękę i dotykasz jej duszy.
Niektóre z najlepszych przyjaźni, jakie miałem szczęście nawiązać i którymi mogłem się cieszyć, były zawarte z ludźmi, którzy nie mówią w moim ojczystym języku. Na przykład, niektóre z najważniejszych i najbardziej znaczących rozmów w moim życiu były prowadzone w języku niemieckim, fińskim i ... Francuski.
Wiem, że Luca jest ze mną w tej kwestii: spotkania i kontakty z ludźmi są prawdopodobnie najbardziej ekscytującą korzyścią z nauki języka ze wszystkich!
Ludzie mają tendencję do myślenia, że jestem biegły w języku fińskim (co, jak powiedziałby Luca, jest moją supermocą), ponieważ ożeniłem się z Finką.
Prawda jest taka, że w moim przypadku było na odwrót!
W rzeczywistości, zaczęłam uczyć się fińskiego dla własnego osobistego zainteresowania. Dopiero później spotkałem moją wyjątkową osobę, która była pierwszą osobą, z którą rozmawiałem po fińsku.
Po latach, udało mi się uzyskać dostęp do zupełnie nowej, odmiennej kultury, nowej rodziny i grupy wspaniałych i lojalnych przyjaciół, których czuję się integralną częścią.
To właśnie język fiński pomógł mi nawiązać głębszy kontakt z mieszkańcami Finlandii i lepiej zrozumieć ich kulturę. Do tego stopnia, że teraz czuję się w Finlandii jak w domu, tak samo jak w Belgii, czy nawet we Włoszech, moim rodzinnym kraju.
Jeżeli mieszkasz w Brukseli jako obcokrajowiec, wiesz jak łatwo jest wpaść w tłum ekspatów. Jak tylko się tam przeprowadzisz, masz tendencję do spotykania i spędzania czasu prawie wyłącznie z innymi obcokrajowcami.
Bruksela jest niezwykle międzynarodowym miastem. Tak bardzo, że łatwo odnieść wrażenie, że trudno znaleźć prawdziwych Belgów! Z mojego doświadczenia wynika jednak, że język odgrywa rolę w tym, czy utkniesz w tak zwanej "bańce ekspata" czy nie.
Mówiąc po francusku (jeden z 3 języków urzędowych w Belgii, razem z holenderskim i niemieckim), osobiście byłam w stanie łatwiej nawiązać kontakt z mieszkańcami, a w niektórych przypadkach zbudować przyjaźnie, które trwały przez większą część dekady. Wszystko to dało mi również lepszy wgląd w lokalną kulturę.
Są takie chwile w naszym życiu, które pozostawiają po sobie trwały ślad i pozostają w naszej pamięci na długi, długi czas.
Dla mnie, wiele takich wyjątkowych moment ów było wynikiem znajomości języka i możliwości używania go w nieoczekiwanych spotkaniach z rodzimymi użytkownikami języka.
Na przykład, ostatniego lata byłem w Norwegii i w doskonały, słoneczny dzień wybrałem się na wędrówkę na skałę Pulpit Rock (po norwesku Preikestolen ).
Po trudnym podejściu siedziałem na krawędzi wysokiej skały, rozkoszując się ciepłem słońca na twarzy i zapierającym dech w piersiach widokiem na fiord, kiedy po mojej lewej stronie usiadła czteroosobowa rodzina: mama, tata i dwoje małych dzieci. Zaczęli rozmawiać, komentując widok.
Po chwili niedowierzania zdałem sobie sprawę, że mówią po islandzku.
"Jakie to ma szanse?", pomyślałem sobie. "Czy naprawdę dostanę możliwość wykorzystania moich islandzkich umiejętności na szczycie jednego z najbardziej ekscytujących miejsc na Ziemi?".
Szybko znalazłem wymówkę, żeby podejść i zwrócić się do nich po islandzku. Natychmiast chcieli wiedzieć o mnie wszystko - dlaczego mówię po islandzku, jak się go nauczyłem i tak dalej.
To był zdecydowanie mój szczęśliwy dzień. Po około dwudziestu minutach rozmowy, pożegnałem się i rozpocząłem długie zejście, które pokonałem z wielkim uśmiechem na twarzy.
Niezapomniana chwila stała się jeszcze bardziej wyjątkowa dzięki krótkiej i prostej rozmowie, którą umożliwiła jedynie znajomość tak rzadkiego - i fascynującego - języka obcego.
Moja żona i ja zaplanowaliśmy naszą pierwszą podróż do Japonii według niewiarygodnie napiętego harmonogramu: trzy dni w Tokio, a następnie kilka kolejnych krótkich pobytów w różnych małych miastach przed powrotem do Europy z Osaki.
W tamtych czasach mój japoński nie był w żadnym wypadku tak rozwinięty jak teraz (w najlepszym razie nazwałbym go "niepewnym"). Nie martwiłem się jednak, ponieważ większość ludzi w Tokio będzie w stanie (i będzie chętna) mówić po angielsku.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, rzeczywiście tak było, a ja i moja żona nie musieliśmy zbytnio polegać na moim niepewnym japońskim. Jednak gdy tylko dotarliśmy do mniejszych miast, takich jak Takayama i Nara, zdaliśmy sobie sprawę, że sprawy będą wyglądać inaczej.
Dotarliśmy do naszego ryokanu (tradycyjnej japońskiej gospody) z niecierpliwością oczekując na długo oczekiwaną tradycyjną wielodaniową kolację kaiseki, którą zarezerwowaliśmy przez e-mail z dużym wyprzedzeniem.
Ku naszemu zaskoczeniu okazało się jednak, że nasza rezerwacja nigdy nie została dokonana. Nasz e-mail, napisany w języku angielskim, nie został zrozumiany przez personel gospody, więc żądane ustalenia nigdy nie miały miejsca.
Co gorsza, personel nie mógł nas nawet zrozumieć, gdy próbowaliśmy powiedzieć im wprost (po angielsku), że umieramy z głodu i zdecydowanie chcemy zjeść kolację tego wieczoru.
I tu właśnie moje podstawowe umiejętnościjapońskie przyszły na ratunek.
Użyłem tego, co umiałem, aby wyjaśnić naszą sytuację, a potem zostawiłem to losowi, mając nadzieję, że zostanę zrozumiany.
Ku mojemu całkowitemu zaskoczeniu, personel wiwatował!
Bardzo się starali zrozumieć nas po angielsku, więc moje przejście na japoński było dla nich całkowitą ulgą.
Natychmiast zajęli się naszymi obawami, a moja żona i ja wkrótce otrzymaliśmy bajeczne doświadczenie kaiseki, na które czekaliśmy. To coś pięknego, jeśli jeszcze tego nie doświadczyliście. (Gorąco polecam, jeśli kiedyś odwiedzicie Japonię!).
Znajomość japońskiego przydała się też w innych miejscach podczas tej podróży, na przykład kiedy użądliła mnie pszczoła i musiałam szybko znaleźć aptekę - na szczęście zauważyłam japoński znak oznaczający lekarstwo (薬) z daleka i udało nam się zdobyć to, czego potrzebowaliśmy.
W dalszej części podróży siedziałam w małym izakaya (nieformalnym japońskim barze) i odkryłam, że wszystkie ceny były napisane tylko po japońsku - tak, nawet cyfry!
Krótko mówiąc, znajomość lokalnego języka - nawet niewielka - może cię bardzo przydać w podróży, ułatwiając podróżowanie tam, gdzie w przeciwnym razie byłoby to dość trudne.
Nauka nowego języka oznacza nie tylko możliwość komunikowania się, poznawania ludzi i podróżowania. Otwiera ona również wiele możliwości w zakresie wiedzy i rozrywki.
Ilość zabawy, jaką miałem dzięki językom, których się nauczyłem, jest zdumiewająca. Filmy, seriale telewizyjne, artykuły informacyjne, literatura, gry wideo, muzyka, komedie, popularnonaukowe - wszystko to, co mi się podobało, poznałem w innym języku.
W rzeczywistości, wiele z moich ulubionych piosenek jest w języku fińskim, a niektórych z nich nie mogę słuchać bez wzruszenia się do łez z powodu sugestywnej mocy ich tekstów. Istnieją intensywne niemieckie piosenki rapowe, których słucham, kiedy potrzebuję zastrzyku energii. Uwielbiam też słuchać stand-up comedy w wielu językach: niektóre z moich ulubionych programów są po fińsku, angielsku i portugalsku.
Lubię oglądać filmy na YouTube w języku rumuńskim dotyczące historii i nauki, które mnie bardzo interesują, jak na przykład eksploracja kosmosu. Ponadto, czasami czytam wiadomości w języku japońskim, aby spojrzeć na fakty z innego punktu widzenia.
Nic z tego nie byłoby możliwe, gdybym nie nauczył się języków obcych w moim życiu. Być może jest to jeden z najbardziej niedocenianych aspektów tego, co to znaczy być w stanie mówić i rozumieć język, ale dla mnie jest to nadal dzisiaj coś, co nieustannie motywuje mnie do poprawy moich umiejętności.
Od 20 lat pracuję jako niezależny tłumacz i jest to z pewnością satysfakcjonujące doświadczenie. Nie wiedziałam jednak, że pewnego dnia znajdę jeszcze bardziej satysfakcjonującą pracę, która przez cały ten czas była tuż za rogiem: korepetycje językowe!
Nie przesadzę, jeśli powiem, że moje życie po raz kolejny zmieniło się na lepsze, kiedy około trzy lata temu postanowiłam zacząć dzielić się swoją wiedzą i pasją do języków obcych, ucząc włoskiego, fińskiego, angielskiego i niemieckiego kolegów uczących się języka online na Italki.com.
Robiłem to używając innych języków - w tym portugalskiego, francuskiego, japońskiego i rumuńskiego - aby prowadzić lekcje i udzielać wyjaśnień. Pozwoliło mi to poznać ponad sto osób z całego świata, poznać ich historie, zmagania i motywacje, udoskonalić moje umiejętności adaptacyjne i ciężko pracować, aby znaleźć najlepszy możliwy sposób pomocy im w pokonaniu przeszkód, z którymi się borykali.
Wdzięczność, którą można zobaczyć na twarzy studenta, jego zmęczony, ale szczęśliwy uśmiech na koniec intensywnej, produktywnej, a jednocześnie zabawnej lekcji, naprawdę jest jedną z najbardziej satysfakcjonujących rzeczy, jakich doświadczyłem w moim ostatnim życiu zawodowym.
Dorastałam w całkowicie jednojęzycznej rodzinie i środowisku w Mediolanie, w północnych Włoszech.
Dla ludzi takich jak moi rodzice, znajomość tylko jednego języka jest normą, a podróżowanie za granicę stawia wyzwania i trudności, które są prawdopodobnie nieznane młodszym pokoleniom.
Dla mojej jednojęzycznej włoskiej matki, podróżowanie samotnie do obcego kraju nie jest możliwe, więc kiedy wyraziła swoje długoletnie pragnienie odwiedzenia Skandynawii, byłam bardziej niż szczęśliwa mogąc towarzyszyć jej w tej podróży.
To było naprawdę wyjątkowe doświadczenie, nie tylko dlatego, że po raz pierwszy podróżowałyśmy razem, tylko we dwie, ale także dlatego, że nagle zdałam sobie sprawę, jak wiele rzeczy jest w zasięgu ręki dla kogoś, kto mówi wieloma językami.
Ilość doświadczeń i możliwości, które się otwierają jest niewiarygodnie duża i zróżnicowana, od ominięcia kolejki do zabytków kultury poprzez zakup biletów online, do wymiany opowieści z innymi podróżnikami podczas kolacji w języku angielskim, niemieckim i japońskim. Ale jeszcze bardziej niż to wszystko, widok tego promiennego uśmiechu na twarzy rodzica: to pozostaje najwyższą nagrodą.
Mówiąc o barierach językowych, spotkałem się z niezliczonymi sytuacjami, w których ktoś był w tarapatach, ponieważ nie mógł zrozumieć lub przekazać ważnej wiadomości, gdy było to konieczne, czy to na lotnisku, w szpitalu, czy na ulicy.
Pomaganie im w wydostaniu się z kłopotów lub po prostu uzyskanie tego, czego potrzebują, jest niesamowicie satysfakcjonujące, o czym Luca również dobrze wie (poruszyliśmy ten temat w naszym wielojęzycznym filmie).
Kilka przykładów?
Kiedyś pomogłem starszej francuskiej parze na stacji metra w Porto, w Portugalii, kupić odpowiednie bilety na przejazd metrem, aby dostać się na lotnisko. Niedawno pomogłem Włoszce w rozwiązaniu problemu nadbagażu na lotnisku w Kopenhadze. Kobieta nie znała angielskiego, ale udało mi się przetłumaczyć wskazówki udzielane jej przez obsługę biurka, dzięki czemu zdążyła rozwiązać problem przed swoim lotem.
Pomaganie ludziom w ten sposób jest niczym innym jak małym aktem dobroci, ale dla osoby, której pomagasz, może to znaczyć więcej niż myślisz.
Mam nadzieję, że moje słowa i osobiste doświadczenia pomogą innym ludziom zrozumieć, że nauka języka obcego wykracza daleko poza wkuwanie słówek i gramatyki, ale oznacza zdobycie dodatkowego punktu widzenia na świat, dodatkowego mostu między ludźmi i szerokiego wachlarza możliwości wzbogacenia i urozmaicenia naszego życia.
Redakcja tlumaczeniabezbiura.pl